Recenzja dostępna również na blogu: [link] Po tym, jak nowym prezydentem Stanów Zjednoczonych Ameryki zostaje niejaki prezydent Green, kraj postanawia sprzedać prywatnym udziałowcom kilka dotychczasowych państwowych obiektów, aby uporać się z ogromnymi długami. W ten oto sposób powstał pierwszy w ludzkości reality show, którego akcja ma dziać się w kosmosie! Sześcioro młodych kobiet i mężczyzn z całego świata zostało wybranych,
(...)
aby resztę swojego życia spędzić na Marsie. Podczas podróży do głównego celu uczestnicy programu Genesis będą odbywali ze sobą szybkie, sześciominutowe randki, by pod koniec podróży wybrać sobie wybranka na resztę życia i wziąć z nim ślub. Młodzi astronauci nie wiedzą jednak, że zostali wybrani z jednego ważnego powodu, a ta wielka przygoda życia, którą im obiecano, nie do końca zgadza się z prawdą...
Na samym początku, gdy dowiedziałam się o tej powieści nie miałam zbyt wielkiej ochoty, by się z nią zapoznać. Szczerze jakoś nie przekonywała mnie ta cała kosmiczna idea oraz sam pomysł szybkich randek. Podejrzewam, że pewnie gdyby nie nadarzyła by mi się ku temu okazja, zapewne jeszcze długo zwlekałabym z przeczytaniem ów powieści. Jednak po przeczytaniu już pierwszej strony coś cichutko zaczęło mi podpowiadać, że Fobos może okazać się na prawdę ciekawą i wciągającą książką. Czy moje podejrzenia się sprawdziły?
Fabuła książki przedstawiona jest w bardzo specyficzny i przynajmniej dla mnie bardzo oryginalny i jak dotąd niespotykany sposób. Otóż jest ona podzielona na cztery akty, a każdy z nich dodatkowo składa się z wielu rozdziałów. Prócz tego rozdziały te nie są opowiadane przez wyłącznie jedną osobę. Główną narratorką jest tutaj jedna z bohaterek imieniem Léonor, która prowadzi narrację pierwszoosobową, jednakże historię poznajemy również z perspektywy Sereny McBee, czyli producentki wykonawczej programu Genessis, czy Andrew Fishera - syna jednego z głównych naukowców, który brał udział w tworzeniu reality show. Tych perspektyw jest jeszcze więcej, co wprowadza duże urozmaicenie w powieści. Przyznam się, że z początku mi to trochę przeszkadzało, gdyż jak dotąd nie byłam do końca przekonana do takiego sposobu prezentowania fabuły. Jestem wielką fanką narracji pierwszoosobowych, z którą tutaj spotkałam się w bardzo małym stopniu. Jednakże z czasem przyzwyczaiłam się do tego manewru i dalej stało się to dla mnie bardzo naturalne. Ciekawie czytało mi się książkę przedstawioną w taki niekonwencjonalny sposób. Przekonałam się dzięki temu również, że autor ma na prawdę spory talent, gdyż udało mu się przedstawić fabułę w taki sposób, aby czytelnikowi nie sprawiała ona najmniejszego problemu podczas czytania. Sposób techniczny książki uważam za jak najbardziej udany i zdecydowanie warty uwagi.
Jak wspomniałam wcześniej, główną bohaterką książki jest Francuska Léonor, która postanowiła zgłosić się do udziału w programie Genesis. Bardzo się cieszę, że to właśnie z jej perspektywy mogłam poznać część fabuły, gdyż to właśnie ją z pośród wszystkich uczestniczek polubiłam najbardziej i to również jej najbardziej kibicowałam. Miejscami nie rozumiałam jednak, dlaczego dziewczyna, jak również całe jej otoczenie, tak mocno przeżywa fakt, iż ma ona okropną bliznę na plecach. Nie raz widziałam już w telewizji blizny ludzi poparzonych i choć niektóre były zapewne tak samo paskudne, jak ta, która oszpeciła Léonor, jednakże myślę, że w tym przypadku autor troszeczkę przesadził. Bardzo spodobało mi się jej spokojne i rozważne podejście do całej gry, która rozgrywa się na łamach Genesis. Każda z uczestniczek podchodziła do niego w zupełnie inny sposób, jednakże to właśnie sposób postrzegania Léo przypadł mi najbardziej do gustu. Mogłabym nawet powiedzieć, że był on bardzo zbliżony do tego, jaki myślę, że ja miałabym w takim przypadku. Jeśli chodzi o męską część grupy to tutaj zdecydowanie moim faworytem już od samego początku stał się Marcus. Coś podpowiadało mi, że on również przyciągnie uwagę Léo i na szczęście się nie myliłam.
W Fobosie występuje na prawdę spore grono bohaterów, jednakże co trzeba przyznać autorowi, wykreował ich wszystkich w naprawdę przemyślany sposób. Każdy z nich jest zupełnie inny i nie ma dwóch identycznych. Przemyślał ich wszystkich na prawdę szczegółowo i doskonale widać czytając ów książkę.
Nie da się zaprzeczyć, że fabuła książki jest niezwykle oryginalna. Nie słyszałam jeszcze o żadnym miłosnym reality show, które miałoby odbywać się w kosmosie. Obawiałam się trochę, jak autorowi udało się przedstawić wszystkie te techniczne sprawy związane z podróżą w kosmos, jednak już na początku, zabierając się za fragment, gdzie rakieta z zawodnikami startuje, wszystkie moje obawy uleciały. Victor Dixen zaprezentował to w tak realistyczny sposób, że czytając czułam się, jakbym to ja sama znajdowała się w rakiecie na miejscu Léonor i wyruszała w podróż w jedną stronę na Marsa. Nic nie jest tu zbyt skomplikowane, lecz przedstawione tak ciekawie, aby każdy laik w tej dziedzinie mógł swobodnie wszystko zrozumieć. Autor miał na prawdę świetny sposób na wykreowanie fabuły i udało mu się to fantastycznie. Jedynym momentem, do którego się tutaj przyczepię jest trochę zbyt przeciągająca się fabuła w środkowej części książki - już po przyłączeniu się kapsuł z zawodnikami do statku Cupido, jednakże jeszcze przed dotarciem na Marsa. Głównym wątkiem były wówczas szybkie randki uczestników oraz inne troszkę mniej ważne sprawy, które spowodowały, że miejscami książka bardzo mi się ciągnęła i miałam ją ochotę odłożyć na później. Gdy jednak już przez to przebrnęłam była na prawdę dobrze.
Wielkim plusem Fobos jest zakończenie powieści, które wzbudza w czytelniku taką ogromną ciekawość, że nie ma innej opcji, jak tylko z niecierpliwością wyczekiwać na dalszą część serii. Ja już wiem, że z całą pewnością sięgnę po kolejny tom, by przekonać się jakie będą dalsze losy tych młodych astronautów. Dodatkowo wielkim urozmaiceniem jest tutaj te kilka ilustracji dotyczących technicznych spraw programy Genesis, które zostały przedstawione w taki sposób, w jaki zostały one zaprezentowane wszystkim widzom. Na ogromny plus zasługuje również okładka książki oraz wizerunki wszystkich bohaterów reality show z dodatkowymi opisami. Dzięki temu możemy poznać wizerunki bohaterów, co mi jak najbardziej się podoba. Za całą oprawę graficzną Fobos na prawdę wielkie brawa!
Czy książkę wam polecam? Oczywiście, że tak! Myślę, że powinny po nią sięgnąć zarówno osoby, które interesują się takim gatunkiem powieści, jednakże i ci, którzy tak jak ja na początku nie są pewni, czy to książka dla nich. Ja już wiem, że był to u mnie strzał w dziesiątkę i mimo tych drobnych wad mogę śmiało powiedzieć, że powieść ta jest na prawdę dobra. Koniecznie więc sięgnijcie po Fobos!
Na samym początku, gdy dowiedziałam się o tej powieści nie miałam zbyt wielkiej ochoty, by się z nią zapoznać. Szczerze jakoś nie przekonywała mnie ta cała kosmiczna idea oraz sam pomysł szybkich randek. Podejrzewam, że pewnie gdyby nie nadarzyła by mi się ku temu okazja, zapewne jeszcze długo zwlekałabym z przeczytaniem ów powieści. Jednak po przeczytaniu już pierwszej strony coś cichutko zaczęło mi podpowiadać, że Fobos może okazać się na prawdę ciekawą i wciągającą książką. Czy moje podejrzenia się sprawdziły?
Fabuła książki przedstawiona jest w bardzo specyficzny i przynajmniej dla mnie bardzo oryginalny i jak dotąd niespotykany sposób. Otóż jest ona podzielona na cztery akty, a każdy z nich dodatkowo składa się z wielu rozdziałów. Prócz tego rozdziały te nie są opowiadane przez wyłącznie jedną osobę. Główną narratorką jest tutaj jedna z bohaterek imieniem Léonor, która prowadzi narrację pierwszoosobową, jednakże historię poznajemy również z perspektywy Sereny McBee, czyli producentki wykonawczej programu Genessis, czy Andrew Fishera - syna jednego z głównych naukowców, który brał udział w tworzeniu reality show. Tych perspektyw jest jeszcze więcej, co wprowadza duże urozmaicenie w powieści. Przyznam się, że z początku mi to trochę przeszkadzało, gdyż jak dotąd nie byłam do końca przekonana do takiego sposobu prezentowania fabuły. Jestem wielką fanką narracji pierwszoosobowych, z którą tutaj spotkałam się w bardzo małym stopniu. Jednakże z czasem przyzwyczaiłam się do tego manewru i dalej stało się to dla mnie bardzo naturalne. Ciekawie czytało mi się książkę przedstawioną w taki niekonwencjonalny sposób. Przekonałam się dzięki temu również, że autor ma na prawdę spory talent, gdyż udało mu się przedstawić fabułę w taki sposób, aby czytelnikowi nie sprawiała ona najmniejszego problemu podczas czytania. Sposób techniczny książki uważam za jak najbardziej udany i zdecydowanie warty uwagi.
Jak wspomniałam wcześniej, główną bohaterką książki jest Francuska Léonor, która postanowiła zgłosić się do udziału w programie Genesis. Bardzo się cieszę, że to właśnie z jej perspektywy mogłam poznać część fabuły, gdyż to właśnie ją z pośród wszystkich uczestniczek polubiłam najbardziej i to również jej najbardziej kibicowałam. Miejscami nie rozumiałam jednak, dlaczego dziewczyna, jak również całe jej otoczenie, tak mocno przeżywa fakt, iż ma ona okropną bliznę na plecach. Nie raz widziałam już w telewizji blizny ludzi poparzonych i choć niektóre były zapewne tak samo paskudne, jak ta, która oszpeciła Léonor, jednakże myślę, że w tym przypadku autor troszeczkę przesadził. Bardzo spodobało mi się jej spokojne i rozważne podejście do całej gry, która rozgrywa się na łamach Genesis. Każda z uczestniczek podchodziła do niego w zupełnie inny sposób, jednakże to właśnie sposób postrzegania Léo przypadł mi najbardziej do gustu. Mogłabym nawet powiedzieć, że był on bardzo zbliżony do tego, jaki myślę, że ja miałabym w takim przypadku. Jeśli chodzi o męską część grupy to tutaj zdecydowanie moim faworytem już od samego początku stał się Marcus. Coś podpowiadało mi, że on również przyciągnie uwagę Léo i na szczęście się nie myliłam.
W Fobosie występuje na prawdę spore grono bohaterów, jednakże co trzeba przyznać autorowi, wykreował ich wszystkich w naprawdę przemyślany sposób. Każdy z nich jest zupełnie inny i nie ma dwóch identycznych. Przemyślał ich wszystkich na prawdę szczegółowo i doskonale widać czytając ów książkę.
Nie da się zaprzeczyć, że fabuła książki jest niezwykle oryginalna. Nie słyszałam jeszcze o żadnym miłosnym reality show, które miałoby odbywać się w kosmosie. Obawiałam się trochę, jak autorowi udało się przedstawić wszystkie te techniczne sprawy związane z podróżą w kosmos, jednak już na początku, zabierając się za fragment, gdzie rakieta z zawodnikami startuje, wszystkie moje obawy uleciały. Victor Dixen zaprezentował to w tak realistyczny sposób, że czytając czułam się, jakbym to ja sama znajdowała się w rakiecie na miejscu Léonor i wyruszała w podróż w jedną stronę na Marsa. Nic nie jest tu zbyt skomplikowane, lecz przedstawione tak ciekawie, aby każdy laik w tej dziedzinie mógł swobodnie wszystko zrozumieć. Autor miał na prawdę świetny sposób na wykreowanie fabuły i udało mu się to fantastycznie. Jedynym momentem, do którego się tutaj przyczepię jest trochę zbyt przeciągająca się fabuła w środkowej części książki - już po przyłączeniu się kapsuł z zawodnikami do statku Cupido, jednakże jeszcze przed dotarciem na Marsa. Głównym wątkiem były wówczas szybkie randki uczestników oraz inne troszkę mniej ważne sprawy, które spowodowały, że miejscami książka bardzo mi się ciągnęła i miałam ją ochotę odłożyć na później. Gdy jednak już przez to przebrnęłam była na prawdę dobrze.
Wielkim plusem Fobos jest zakończenie powieści, które wzbudza w czytelniku taką ogromną ciekawość, że nie ma innej opcji, jak tylko z niecierpliwością wyczekiwać na dalszą część serii. Ja już wiem, że z całą pewnością sięgnę po kolejny tom, by przekonać się jakie będą dalsze losy tych młodych astronautów. Dodatkowo wielkim urozmaiceniem jest tutaj te kilka ilustracji dotyczących technicznych spraw programy Genesis, które zostały przedstawione w taki sposób, w jaki zostały one zaprezentowane wszystkim widzom. Na ogromny plus zasługuje również okładka książki oraz wizerunki wszystkich bohaterów reality show z dodatkowymi opisami. Dzięki temu możemy poznać wizerunki bohaterów, co mi jak najbardziej się podoba. Za całą oprawę graficzną Fobos na prawdę wielkie brawa!
Czy książkę wam polecam? Oczywiście, że tak! Myślę, że powinny po nią sięgnąć zarówno osoby, które interesują się takim gatunkiem powieści, jednakże i ci, którzy tak jak ja na początku nie są pewni, czy to książka dla nich. Ja już wiem, że był to u mnie strzał w dziesiątkę i mimo tych drobnych wad mogę śmiało powiedzieć, że powieść ta jest na prawdę dobra. Koniecznie więc sięgnijcie po Fobos!